Pod koniec września 2018, miałam okazję skorzystać z oferowanego przez Turkish Airlines darmowego noclegu w hotelu. Poniżej wyjaśniłam, jak to działa w teorii i praktyce.
Wymagania i haczyki
1. Turkish Airlines oferują darmowy nocleg w hotelu, jeśli przesiadka trwa co najmniej 10 godzin (klasa ekonomiczna)
lub co najmniej 7 godzin (klasa biznes). Kilka miesięcy temu zabrakło mi dziesięciu minut, aby się zakwalifikować, bo mój tranzyt w Stambule trwał dziewięć godzin i pięćdziesiąt minut.
2. Przelot z długim tranzytem musi wynikać z rozkładu lotów, nie z wyboru pasażera.
Innymi słowy, musi być najkrótszym z możliwych oferowanych połączeń na wybranej trasie w danym dniu. Jeśli dostępne jest krótsze połączenie, a pasażer mimo to wybiera lot z długą przesiadką, nocleg nie przysługuje. Co gorsza, jeśli wszystkie bilety na połączenie z krótszą przesiadką są wysprzedane i pasażer jest poniekąd zmuszony do zakupu lotu z długim tranzytem, też nie należy mu się darmowy nocleg. Dlatego zanim kupicie lot, warto upewnić się w infolinii +48 22 5048544 (konsultanci nie mówią po polsku), czy w danym połączeniu przysługuje Wam hotel service. Więcej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie Turkish Airlines.
3. Nie ma gwarancji, że dostaniemy hotel, nawet jeśli nam on przysługuje
Wszystko zależy od dostępności wolnych pokoi hotelowych, w moemncie, gdy wylądujemy w Stambule. Teoretycznie, istnieje możliwość, że noclegu nie dostaniemy, ale domyślam się, że są to niezwykle rzadkie przypadki.
4. Oferta hotelowa dotyczy wyłącznie lotów międzynarodowych.
5. To linie decydują, w którym hotelu zostaniemy zakwaterowani.
Standard oraz odległość hotelu od lotniska mogą się różnić. Transfer do hotelu i na lotnisko zapewniony jest przez autobus Turkish Airlines.
6. Turkish Airlines zapewnia maksymalnie dwa noclegi.
Hotel service w praktyce
Mój lot z Warszawy do Kotonu w Beninie w Afryce Zachodniej miał ponad 20 godzinnny tranzyt na starym lotnisku Atatürk w Stambule. Miałam szczęście, że Saqib dwa tygodnie wcześniej również załapał się na darmowy nocleg, gdy leciał do Pakistanu. Dzięki temu wiedziałam wszystko o procedurze, a wygląda ona następująco.
Hotel Desk, czyli biuro, gdzie przydzielane są pokoje hotelowe, znajduje się w hali przylotów, żeby się tam dostać trzeba najpierw kupić wizę i przejść przez kontrolę paszportową. Po wylądowaniu, najpierw upewniłam się w informacji tranzytowej, że przysługuje mi darmowy nocleg, a potem kupiłam turecką wizę. Dla Polaków kosztuje ona 25 euro (około 107 zł), jest wielokrotna i ważna przez 6 miesięcy. Saqib z pakistańskim paszportem otrzymał wizę za 50 euro na miesiąc i tylko jeden wjazd. Dostał ją ponieważ miał w paszporcie ważną wizę Schengen. Sądzę, że dla wielu obywateli spoza UE obowiązują podobne przepisy. Za wizę można płacić kartą lub gotówką.
Po odprawie paszportowej (kolejka około 30 minut), wyszłam do hali przylotów. Hotel Desk znajduje się obok Starbucksa. Pamiętajcie, że szukacie Hotel Desk należącego do Turkish Airlines, bo po drodze możecie zostać zaczepieni przez przedstawicieli innych hoteli i biur podróży także oferujących noclegi.
Hotel Desk
Nie było kolejki, przedstawiciel Turkish Airlines wziął moją kartę pokładową i powiedział, żebym zaczekała, aż mnie zawoła. Ta część była najbardziej chaotyczna. Po 15 minutach, pojawił się mężczyzna z kilkudziesięcioma kartami pokładowymi. Wyczytywał nazwiska pasażerów i oddawał im ich karty pokładowe. Moje nazwisko wyczytał jako ostatnie, było nas około trzydziestu osób. Ci, których nazwiska nie wyczytano, czekali dalej. My natomiast poszliśmy do autobusu Turkish Airlines.
Nocleg plus jeden posiłek
Nie miałam pojęcia, do jakiego hotelu jechaliśmy, więc było dla mnie miłym zaskoczeniem, kiedy zatrzymaliśmy się pod Hiltonem (Double Tree By Hilton Topkapi ). W recepcji powtórzyła się ta sama procedura, co na lotnisku, wołano pasażerów po imieniu. Przydzielono mi pokój ze śniadaniem i powiedziano, o której godzinie na drugi dzień odbierze mnie autobus. Zwykle jest to trzy godziny przed odlotem. Niektórzy pasażerowie dostawali kupon na kolację, inni na śniadanie. Dlatego zakładam, że wraz z noclegiem przysługuje jeden darmowy posiłek. Dobra wiadomość jest taka, że jedzenie w hotelu nie jest drogie. Za Club Sandwich zamówioną w ramach room service, zapłaciłam 35 tureckich lirów (około 22 zł). Zdjęcie mojego pokoju na górze.
Cała procedura otrzymania noclegu, od wylądowania do momentu wejścia do mojego pokoju w Hiltonie, zabrała około dwie godziny. Z tym, że trafiłam do hotelu położonego 15 minut od lotniska. Saqib dwa tygodnie wcześniej nocował w innym hotelu, do którego jechało się ponad pół godziny.
Na drugi dzień mój samolot do Kotonu odlatywał o 16.15, autobus odebrał mnie o 13:30 – bo miał półgodzinne opóźnienie. Nie wiem, jak jest w innych hotelach, ale w recepcji powiedziano mi, że autobusy zawsze się spóźnia. W ciągu godziny od wyjścia z hotelu byłam już po kontroli paszportowej.
Jeśli w przyszłości nadarzy się taka okazja, na pewno znowu skorzystamy z darmowego noclegu oferowanego przez Turkish Airlines. Saqib również był zadowolony, choć ja chyba trafiłam nieco lepiej :).
Korzystaliście kiedyś z hotel service? Podziecie sie wrażeniami w komentarzach.
Najpopularniejsze teksty:
Kwiatek w Beninie. O Polce wspierającej edukację dzieci w Afryce
Benin, voodoo i wirujące Zangbeto
Nasz spontaniczny ślub w Tanzanii
Jak znalazłam pracę w szkole językowej w Wietnamie
O podróżach i o tym że życie jest szukaniem
Osiem najczęściej zadawanych pytań na temat Dubaju
Rozmowa o związkach międzykulturowych i tolerancji
Nasze życie w Arabii Saudyjskiej było interesujące, przyjemne i bezpieczne!
[mc4wp_form id=”497″]