• Menu
  • Menu
Afryka. Jak pomagać z głową i nie dać się naciągnąć? – wywiad z Barbarą Kwiatek

Afryka. Jak pomagać z głową i nie dać się naciągnąć?

Barbara Kwiatek założyła EDU Afryka w 2015 roku. Od tamtej pory fundacja rocznie zapewnia od 12 do 15 tysięcy posiłków uczniom z najbiedniejszych rodzin w szkołach w Beninie i w Togo. Z codziennego dożywiania korzysta już 67 dzieci i działalność cały czas się rozrasta. Jeśli chcecie zobaczyć, gdzie od sześciu lat mieszka Basia oraz gdzie znajduje się Edu Afryka, kliknijcie tutaj.

Hanka: Wiele osób ma bardzo ambiwalentny stosunek do fundacji pomagających dzieciom w Afryce. Panuje przekonanie, że znaczna część pieniędzy jest marnowana. Zacznijmy, więc może od tego, jak nie pomagać? Albo jak pomagać z głową?

Barbara Kwiatek: Przede wszystkim, aby pomoc była sensowna, warto zadbać o poznanie miejscowego kontekstu. Sprawdźmy, jakie są rzeczywiste potrzeby. Często myślimy: „Dam dzieciom lalkę Barbie albo skomplikowany zestaw klocków Lego, to na pewno sprawię im radość”. Tak, dzieciaki bez wątpienia się ucieszą, ale jednocześnie przy tej skali biedy i niskim poziomie życia, ta radość będzie chwilowa, bo zabawka niczego nie zmieni. Tego typu prezenty mogą być dodatkiem do podstawowej pomocy umożliwiającej naukę, dożywianie, leczenie czy radzenie sobie z wymagającą codziennością.

Afryka to nie pustynia i można tutaj kupić wiele rzeczy. Oczywiście cena i jakość może znacznie odbiegać od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie.  Co ważniejsze, pieniądze zaoszczędzone na kosztach przesyłki można przeznaczyć na pomoc w dożywianiu, czy w zakupie mundurka szkolnego lub stroju na zajęcia sportowe. Oczywiście, bardzo lubię odbierać paczki dla naszych podopiecznych, ale jeszcze bardziej lubię znajdować w nich rzeczy, których tutaj rzeczywiście brakuje. A nie łyżwy! (śmiech). To nie żart, ktoś faktycznie nam je tu przysłał.

Jakie różnice między realiami w Europie i Afryce najtrudniej jest Ci wytłumaczyć darczyńcom?

Nadal ogromnie trudno jest mi powiedzieć: „Wiesz, największą radością dla tego dziecka byłoby, gdyby mogło się ono tak po prostu najeść czegoś, co bardzo lubi. Najeść się pełną gębą.  Żeby taki dzieciak mógł wrąbać bez wyrzutów sumienia całą puszkę sardynek. Wyjeść wszystkie ryby łącznie z olejem. Albo najeść się ryżu z sosem. Niech ten ryż pływa w tym sosie!

Nie zrozum mnie źle, to nie znaczy, że w Afryce dzieci nie jedzą. Jedzą, ale wszystko zawsze mają limitowane. Dlatego, choć jedzą dwa albo trzy razy dziennie, do każdego posiłku, podchodzą tak nabożnie, jak my do uroczystego obiadu. I nie ma znaczenia, że jest to codziennie ta sama papka z mąki kukurydzianej lub maniokowej z nędznym sosem albo z jakąś obsuszoną, wędzoną rybką. Ich skupienie nad posiłkiem można porównać do tego, jak my koncentrujemy się nad wyjątkowym specjałem, który akurat zamówiliśmy sobie w ekskluzywnej restauracji.

Czy po tylu latach spędzonych w Beninie, umiesz na pierwszy rzut oka rozpoznać głodne dzieci?

Niedojadające dzieci są apatyczne i niezainteresowane tym, co dzieje się dookoła. Są senne, a w szkole pokładają się na ławkach. Trudno w takich warunkach skoncentrować się na nauce, stąd właśnie wziął się pomysł, aby rozpocząć dożywianie uczniów. Jednak Edu Afryka dokłada wszelkich starań, aby dzieci były postrzegane raczej przez pryzmat tego, jakie są wspaniałe i twórcze, a nie tego, że potrzebują pomocy.

Zaintrygowało mnie, gdy w jednej z naszych pierwszych rozmów powiedziałaś, że nigdy nie należy pomagać za dużo. Co dokładnie miałaś na myśli?

Rodzice ucznia otrzymującego pomoc od „EDU Afryka” czują się zobowiązani i dokładają wszelkich starań, aby ich dziecko chodziło do szkoły. Wiedzą, że w razie czego mogą się do nas zwrócić o wsparcie. Z drugiej strony nie można przesadzać. Nie chcemy wyręczać rodzin w ich naturalnej trosce i zapobiegliwości o dobro dziecka. Trzeba mieć taką umiejętność dawania i nie dawania jednocześnie. Daje się tyle, ile trzeba, ale najmniej ile można.

Poza tym, to nie jest tak, że gdy nie ma ojca ani matki, to nikt, absolutnie nikt nie zajmuje się dzieckiem (pomijam oczywisty problem dzieci ulicy w wielkich miastach). Afrykańskie rodziny są bardzo solidarne. Ciotki, wujkowie, czy starsze rodzeństwo, które już nie chodzi do szkoły, przejmują funkcje rodzicielskie. Rodziny dzielą się tym co mają. Nie jest tak, że wszyscy w Afryce są biedni. Patrzmy szerzej.

Choć to pytanie nie jest zbyt poprawne politycznie, to muszę je zadać. Czy w Afryce zdarzają się naciągacze?

Niestety tak, jak wszędzie. W dodatku bywają bardzo wiarygodni. Łatwo dać się naciągnąć, gdy ktoś ze łzami w oczach mówi o swojej trudnej sytuacji. Trzeba wiedzieć, że to pewnie nieprawda. W Afryce biedni ludzie nie użalają się nad swoją biedą! Nie płaczą! Oni w swojej biedzie tkwią z martwymi twarzami. Nie robią z siebie teatru mającego zmiękczyć serca turystów.

Dlatego w czasie podróży po Afryce należy mieć bardzo ograniczone zaufanie. Zwłaszcza do napotykanych przewodników i innych osób mających regularny kontakt z podróżnikami. Tacy ludzie wychodzą z założenia, że skoro jest okazja, to warto próbować. Oni niczym nie ryzykują. Zwłaszcza, że nie jest trudno stwarzać pozory, że w Afryce jest źle, biednie, a dzieciaczki są takie śliczne i bardzo potrzebujące. Nie można dać się zwieść pięknym oczom i łzawym historyjkom. Oszuści są w stanie zmyślać i barwnie opowiadać, jak ich brat, matka lub dziecko leży w szpitalu i umiera, choć to nieprawda. Wracasz potem do Europy, poruszasz niebo i ziemię, organizujesz wielką zbiórkę i czujesz się świetnie, bo masz poczucie wielkiego sensu. A trafiłeś, niestety, na naciągacza. Przeciętny podróżnik może się z nimi spotkać wiele razy. Dlatego należy zawsze się upewnić, że organizowana i udzielana pomoc nie trafi do oszusta.

Czy zdarzają się próby wyłudzenia pomocy od EDU Afryka?

Naturalnie, ale nie jest to takie łatwe, bo od lat jesteśmy na miejscu. Doskonale znamy sytuację dzieci i rodzin, którym pomagamy. Staramy się, aby każde nasze działanie miało sens.  Zawsze musimy mieć pewność, że pomoc trafia do ludzi, którzy naprawdę tego potrzebują, a nie tych, którzy się jej domagają. Najważniejsze jest sprawdzenie wszystkiego osobiście.

W Afryce życie wygląda inaczej i nie każdy, kto wygląda na biednego, naprawdę nim jest. Zdarza się, że dziecko na pierwszy rzut oka wygląda na ubogie, jednak po bliższym poznaniu może się okazać, że pochodzi z całkiem dobrze radzącego sobie domu.  Najlepiej weryfikować sytuację dzieci konsultując się z nauczycielami, szefami wsi, właścicielem hotelu.

Z drugiej strony trzeba uważać, aby w projekcie pomocowym nie umieszczać dziecka, które jest w jakiś sposób skoligacone z nauczycielem (czy innym naszym miejscowym informatorem) i wcale nie jest takie biedne. Bywa, że to trudna sprawa. Czasami trzeba umieć odmówić.  Ludzie z powodu biedy i wytworzonej mentalności niedostatku nauczyli się wykorzystywać każdą okazję, by ugrać coś dla siebie i swoich bliskich. Trzeba bardzo uważać i nie ulegać presji. Oczywiście zdarza się, że przekazujemy nauczycielom drobne dary. Czasami jest to jakieś ubranie dla dorosłych, czasami materiały piśmiennicze, które wykorzystują w swojej pracy.  Bywa, że nauczyciele też nie są zamożnymi ludźmi. Jednak nie warto ulegać ich presji. Sprawdzajmy wszystko osobiście, konsultujmy z osobami mieszkającymi na miejscu, ale takimi, które nie mają osobistego interesu w potencjalnej pomocy.

Kto wspiera działania Twojej fundacji?

Dzięki naszej stronie na FB, na której na bieżąco informujemy o naszej działalności i codziennych wydarzeniach w szkołach, z którymi współpracujemy, stworzył się krąg sympatyków fundacji.  Krąg, wokół którego cały czas coś się dzieje. To bardzo motywujące. Już kilkadziesiąt osób wspiera uczniów zapewniając im codzienny posiłek oraz szkolną wyprawkę (konkretne osoby mają pod opieką konkretnych uczniów).

Nasi Darczyńcy angażują się, wspierają organizacyjnie i finansowo poszczególne realizowane przez EDU Afryka projekty w szkołach w Beninie i w Togo, więcej na stronie fundacji (link).

Działalność prowadzona prze Edu Afryka, jak pomoc w dożywianiu i zapewnieniu wyprawki szkolnej,  jest Twoim zdaniem przysłowiową rybą czy wędką?

Doskonale wiesz, że nie przepadam za tego typu gadaniną (śmiech). Wszystko co dajemy dzieciom z głową jest wędką. Choć z drugiej strony, ryby też lubimy dawać, zwłaszcza, gdy karmią szkolne brzuszki naszych podopiecznych (śmiech).

Więcej o działalności Edu Afryka dowiecei się na stronie fundacji oraz na Facebooku.

Zapraszamy do naszej grupy na Facebooku – Podróżnicy – Afryka. 

Najpopularniejsze teksty:

O podróżach i o tym że życie jest szukaniem

Kwiatek w Beninie. O Polce wspierającej edukację dzieci w Afryce

Ganvie – wioska rybacka na jeziorze w Beninie

Benin, voodoo i wirujące Zangbeto

Nasz spontaniczny ślub w Tanzanii

Jak znalazłam pracę w szkole językowej w Wietnamie

Osiem najczęściej zadawanych pytań na temat Dubaju

Życie w krainie voodoo (Polki na Obczyźnie)

Rozmowa o związkach międzykulturowych i tolerancji

Zrób Celtę i zwiedzaj świat!

Nasze życie w Arabii Saudyjskiej było interesujące, przyjemne i bezpieczne!

[mc4wp_form id=”497″]

error: Treść jest chroniona !!