Celtę zrobiłem w 2011 roku w British Council w Krakowie, o czym więcej napisałem tutaj „CELTA – bo za granicę warto wziąć ze sobą więcej niż białe lico”. Potem uczyłem w Gruzji (półtora roku), Chinach (dwa i pół roku), Moskwie (półtora roku) i Kazachstanie (rok). Po drodze zrobiłem też Deltę, a obecnie uczę w Warszawie.
W tekście doradzam Wam, na co zwracać uwagę w ogłoszeniach o pracę, co musi znaleźć się w kontrakcie i na jakie pułapki przygotowane przez nieuczciwych pracodawców zwracać uwagę.
Zawsze walczcie o legalne zatrudnienie
Po pierwsze nie pozwólcie sobie wmówić, że nie da się dostać legalnego kontraktu, bo najczęściej się da. Niektórzy pracodawcy po prostu są leniwi, bo zaoferowanie legalnej pracy wiąże się z większą biurokracją. Poza tym, jeżeli szkoła proponuje Wam nielegalną pracę, to raczej nie jest to uczciwy pracodawca i lepiej go sobie odpuścić. Więcej na ten temat tuaj „Jak legalnie uczyć angielskiego w Wietnamie?”.
Uważam, że należy walczyć o pewne standardy i nie pozwalać sobie na traktowanie „zatrudnimy cię, ale na wizie turystycznej, bo nie jesteś nativem”. Robienie visa runów z początku może wydawać się zabawne, ale problem polega na tym, że w starciu z pracodawcą jesteście bezsilni. Kiedy pracowałem w Chinach nie raz zdarzało się, że ktoś nie dostał ostatniej pensji, bo pracodawca czuł się bezkarny. Pracując nielegalnie, nie możecie dochodzić swoich praw w sądzie i nie muszę chyba dodawać, że nieuczciwi pracodawcy często to wykorzystują.
Gdy pracowałem w Rosji jedna ze szkół poinformowała mnie, że jako Polak nie mogę dostać rosyjskiej wizy pracowniczej, więc zaproponowali mi pracę na nielegalu. Kiedy mejlowo wytłumaczyłem im, że to nieprawda i pokazałem im, że miałem już w paszporcie dwie rosyjskie wizy pracownicze, nie odpisali. Ich strata, znalazłem legalną pracę gdzie indziej. Jedynym wyjątkiem mogą być kraje, w których wiza pracownicza nie istnieje (kiedyś tak było w Birmie).
Jak rozpoznać poważnego pracodawcę?
W ogłoszeniu powinny się znajdować informacje na temat pensji, liczby godzin, dodatkowych obowiązków (np. prowadzenie English Clubu, przeprowadzania egzaminów próbnych, szkolenia lokalnych nauczycieli), przelotów, ubezpieczenia zdrowotnego i urlopu (płatnego, bezpłatnego, chorobowego, macierzyńskiego).
Sprawdźcie, ile godzin i dni będziecie pracować tygodniowo. Standard to 20 – 25 godzin uczenia tygodniowo (są to tzw. contact hours, czyli godziny spędzone w klasie). Ale zdarzają się też pracodawcy wymagający znacznie dłuższych godzin pracy albo oferujący tzw. ‘zero hour contract’ (częsty przypadek w Wietnamie). Kończy się to zazwyczaj tym, że ma się za mało godzin, a gdy nadchodzą święta (jak wietnamski nowy rok Tet), to zęby w ścianę, bo nikt nie przychodzi na zajęcia.
Proces rekrutacyjny
Po pierwsze nie zrażajcie się, bo jako non-native speakerzy też macie szansę dostać legalną pracę w renomowanej szkole. Szczegóły na ten temat znajdziecie w „Jak znaleźć pierwszą pracę jako nauczyciel angielskiego za granicą?” Oczywiście może to nieco dłużej potrwać, zwłaszcza na początku od razu po Celcie zainteresowanie potencjalnych pracodawców nie będzie ogromne. Najlepiej wysyłajcie aplikacje bardzo szerokim strumieniem, ponieważ odsetek odpowiedzi rzadko przekracza 10%. Weźcie pod uwagę, że szkoły z dobrymi ofertami otrzymują nierzadko kilkadziesiąt zgłoszeń.
Rozmowa o pracę
Zacznijmy od rzeczy oczywistych. Większość rozmów odbywa się na Skypie (choć czasem zdarzają się telefoniczne), więc dobrze opanować obsługę tego programu, podobnie jak sprawdzić, czy mikrofon i kamera działają. Niektóre szkoły nie życzą sobie obrazu, inne wręcz się go domagają.
Na pewno będziecie musieli być w stanie odpowiedzieć, dlaczego chcecie pracować w tym regionie i udowodnić, że wiecie sporo o szkole. Sprawdźcie profil szkoły w internecie. Czy uczy się tam głównie General English, Business English, IELTS Preparation Courses, Young Learners, Academic English? Zdecydowanie pasja do uczenia dzieci i młodzieży pomaga w znalezieniu pracy w wielu krajach świata, szczególnie w Azji.
Przed rozmową zróbcie listę podręczników, których już używaliście. Mogą pojawić się pytania o znajomość systemów egzaminacyjnych lub prośba o opisanie jakiejś ze swoich lekcji. Kiedyś zadano mi pytanie: „Grupa sześciu dorosłych na poziomie elementary, jak wprowadzisz past simple?”. Na końcu jest czas na nasze pytania. W dobrym tonie jest zadać ich kilka, aby wybić się z tłumu i udowodnić, że praca naprawdę Was interesuje. Jeśli nadal martwicie się, że nie macie szans z native speakerami przeczytajcie „Siedem powodów, żeby pozbyć się kompleksu non-native speakera”.
Zanim podpiszesz kontrakt
Po otrzymaniu kontraktu przeczytajcie go wolno i wnikliwie. Zdarzało mi się, że oferta, która na początku wydawała się świetna, po sprawdzeniu szczegółów stawała się mniej atrakcyjna.
Poważny kontrakt powinien mieć co najmniej kilkanaście stron (mój rekordowy miał 48). Często jest w dwóch językach: angielskim i lokalnym (w razie różnic między oryginałem i tłumaczeniem na angielski, zawsze obowiązują zapisy w języku lokalnym). Dlatego nawet jeśli nie znasz miejscowego języka, sprawdźcie czy zgadzają się liczby, pensja, godziny pracy, przysługujący Wam urlop itd. Warto też sprawdzić:
1. Lokalne realia
Z polskiej perspektywy 1100 euro może wydawać się dobrymi pieniędzmi, ale życie za tyle we Włoszech może być średnio upajające. Z kolei w takiej Armenii za 500 USD można egzystować na rozsądnym poziomie. Jeżeli pracodawca nie płaci za loty, to należy się zastanowić, czy przypadkiem nie będziemy dokładać do tego interesu.
Sprawdźcie, czy rejon, do którego jedziecie jest bezpieczny. Są takie miejsca, gdzie wszędzie trzeba chodzić z ochroniarzem (na przykład Somaliland, Korea Północna). Możesz też wylądować w miejscu, które jest przez pół roku odcięte od świata (Jakucja, wioski na Kaukazie) albo oddalone wiele godzin od najbliższego lotniska międzynarodowego.
2. Ubezpieczenie zdrowotne
Zazwyczaj jest zapewniane, bo szkoły w egzotycznych krajach boją się, że będą miały problemy, jeśli coś stanie się nauczycielom. Jeśli go nie ma, to je wynegocjujcie, bo wbrew pozorom w Azji i Afryce ceny wizyt u lekarza są równie wysokie, a nawet wyższe niż w Europie. Sprawdźcie, co się dzieje w przypadku, kiedy pracownik złamie nogę i przez dłuższy czas nie jest zdolny do pracy. Warto też wiedzieć, czy w rejonie, gdzie będziecie pracować jest duża szansa złapania chorób tropikalnych takich jak malaria czy denga. Czy w razie śmiertelnego wypadku, ubezpieczenie pokrywa repatriację ciała do Polski, bo są to tysiące dolarów, na które inaczej mogą być narażeni Wasi bliscy.
3. Diabeł tkwi w szczegółach
Kiedyś w Chinach okazało się, że posada reklamowana jako praca w Guangzhou, tak naprawdę była w Datong. Jakieś 2140 kilometrów różnicy, zamiast jednego z lepszych miast, jedno z mniej porywających.
Na koniec kilka dziwnych niespodzianek znalezionych w moich kontraktach
Rosja
Kiedyś otrzymałem pracę w Jakucku. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało świetnie, ale po wnikliwej lekturze, w kontrakcie znalazłem zapis, że w razie ogłoszenia kwarantanny, nauczyciel przestaje otrzymywać wynagrodzenie. Akurat w Rosji, a zwłaszcza w Jakucku zdarza się, że szkoły mogą być zamknięte z powodu kwarantanny nawet na miesiąc. Oprócz tego część wynagrodzenia była uzależniona od promowania szkoły podczas programów telewizyjnych. Najbardziej jednak zdziwił mnie zapis o tym, że szkoła gwarantowała sobie prawo do zrobienia inspekcji w moim mieszkaniu. A w razie znalezienia alkoholu, zostałbym obciążony obłędnie wysoką karą finansową.
Chiny
W mojej pierwszej pracy w Chinach okazało się, że w chińskiej wersji kontraktu miałem wpisane 30 godzin lekcyjnych tygodniowo, a w angielskiej 24. Na szczęście, nigdy nie pracowałem tam więcej niż jakieś 20.
Innym razem w Chinach dostałem ofertę uczenia w biurach rozrzuconych po całym Chengdu, 15 milionowej stolicy Syczuanu. Czas dojazdu nie wliczał się do czasu pracy, więc, po szybkim sprawdzeniu dystansów, podziękowałem.
Włochy
Szkoła we Włoszech zaproponowała mi sześciodniowy tydzień pracy.
Estonia
Potencjalny pracodawca powiedział mi, że kontraktu mi nie pokaże dopóki nie przyjadę do Talinna, ale za to może mi o nim opowiedzieć.
Nie wszyscy pracodawcy są warci zachodu
Zdarzyło mi się kilka kuriozalnych rozmów o pracę, które przebiegały mniej więcej tak:
Wietnam
Rozmawiał ze mną 25-letni Amerykanin, który miał tam stanowisko dyrektorskie. Przez dziesięć minut pisałem mu na Skypie, jak włączyć mikrofon. Gdy już się udało, okazało się, że w sumie nie wie, o co ma mnie pytać. Więc sam się pytałem i sobie odpowiadałem. Szopka trwała z piętnaście minut, a ja już po dwóch wiedziałem, że na pewno nie chcę tej pracy.
Peru
Mężczyzna prowadzący rozmowę koncentrował się na opowieściach o przyrodzie. Wyglądało to tak:
Ja: Jakich rozmiarów są grupy?
On: Różnie. Słuchaj, tu za szkołą jest dżungla, małpy widać z sal lekcyjnych, można banany z drzew zrywać, zakochasz się.
Ja: Czy używacie curriculum Cambridge?
On: Czasem tak, czasem nie. Rany, ale tu jest fajnie w lecie, można tyle kolorowych papug zobaczyć.
Nie wziąłem tej pracy.
Turcja
Kiedy indziej szkoła z Turcji nie mogła zrozumieć stref czasowych i po tym jak dwa razy nie pojawili się o umówionej godzinie na Skypie, odpuściłem. Jeżeli ktoś nie rozumie stref czasowych, to nie ma szans, że prowadzi dobrą szkołę.
Jeśli kontrakt okaże się super
wtedy nie pozostaje Wam nic innego jak go podpisać, ustalić datę przylotu i ruszyć w wir przygody. A o specyfice tejże napiszę następnym razem.
Jeśli pracujecie albo pracowaliście w Wietnamie i chcielibyście się podzielić doświadczeniami, zapraszamy do wpisów gościnnych. Więcej na temat uczenia na świecie, znajdziecie w grupie: Nauczyciele angielskiego (i nie tylko) za granicą
Inne artykuły z cyklu o uczeniu za granicą:
Jedziesz uczyć angielskiego do Anglii?! (Dominika Bulińska)
O uczeniu angielskiego w Brazylii, futbolu, stekach oraz mrożonym piwie opowiada Mariusz Korus
Jak zostałam nauczycielką muzyki w Emiratach (Magda Marcinkowska)
Siedem powodów, żeby pozbyć się kompleksu non-native speakera
Azja Południowo-Wschodnia skradła moje serce (Arek Bielak)
Wyjazd do Meksyku to najcudowniejsze, co mnie spotkało! (Gabriela Głogowska)
CELTA – bo za granicę warto wziąć ze sobą więcej niż białe lico (Michał Juriusz Pieróg)
Jestem magistrem anglistyki. Dlaczego zrobiłam CELTĘ w Londynie? (Patrycja Byrska)
Jak znaleźć pierwszą pracę jako nauczyciel angielskiego za granicą?
Jak znalazłam pracę w szkole językowej w Wietnamie
O tym jak uczyłam angielskiego w Arabii Saudyjskiej
Uczę niemieckiego w Meksyku (Magdalena Surowiec)
[mc4wp_form id=”497″]